Wołodymyr Żurawlow nie zostanie wydany Niemcom. I dobrze

We wrześniu 2022 roku wciąż jeszcze obserwowaliśmy karnawał solidarności z Ukrainą. W atmosferze zbiórek na uzbrojenie ukraińskiej armii czy koordynacji pomocy ofiarom wojny, doszło do wysadzenia w powietrze trzech z czterech nitek Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Wówczas to Radosław Sikorski nieroztropnie skomentował sytuację słowami: „thank you USA”. I chociaż relacje polsko-ukraińskie uległy od tego czasu drastycznemu pogorszeniu, nie zmienił się fakt, że to wydarzenie było nam na rękę. I że nasz sprzeciw wobec wydania oskarżonego Niemcom należy ocenić pozytywnie.
To nie jest kwestia relacji polsko-ukraińskich
W 2022 roku, w pomoc uciekającym kobietom i dzieciom włączył się cały wachlarz środowisk, a i praktycznie cały polski Sejm poszukiwał wówczas dróg umożliwiających uniezależnienie RP od rosyjskich surowców . Dobrze pamiętamy również, jak ten entuzjazm malał w związku z napływem złej jakości ukraińskiego zboża, strajkami przewoźników, skutkami masowej imigracji Ukraińców dla rynku pracy oraz prowadzoną przez Ukrainę polityką historyczną.
Ostatnie lata polsko-ukraińskich sporów nie powinny nam przesłaniać innych faktów – i wydaje się, że na szczęście jest do tego daleko. Po raz kolejny można rzucić truizmem, że nasze społeczeństwo jest podzielone, ale potrafi się jednoczyć wokół spraw najwyższej wagi. I nie mówię w tym momencie o wspomnianej atmosferze karnawału pomocy Ukraińcom. Taką kwestią było w 2022 roku wysadzenie trzech z czterech nitek słynnego gazociągu, stanowiącego najważniejszy chyba symbol niemiecko-rosyjskiej współpracy gospodarczej. Podobnie wcześniej – ogół polskiej opinii publicznej nie miał wątpliwości co do szkodliwości Nord Stream dla polskich interesów.
Nord Stream jest, był i będzie z gruntu antypolski
Proces budowy NS2 oraz towarzyszących mu sporów należy rozpatrywać szeroko – w kategoriach swoistej batalii Europy Środkowo-Wschodniej z Zachodnią. Polska i państwa bałtyckie ścierały się tu z bagatelizującym nasze racje, mało wiarygodny w przeciwstawianiu się polityce Rosji Zachodem: Belgią, Austrią, Holandią i oczywiście samymi Niemcami – nieustannie oskarżającymi Wschód o generowanie podziałów w UE i partykularyzm. Z perspektywy czasu widzimy, że nasz brak zaufania do Rosji okazał się słuszny i to nasza, oskarżana o „paranoję” strona miała rację.
W tym miejscu należy przypomnieć kilka kluczowych kwestii: Niemcy są dalej naszym największym partnerem gospodarczym. Ich życzliwa współpraca z Moskwą z pewnością nie była i nie jest nam na rękę. Nie wchodząc nawet w rozważanie przeróżnych alternatywnych scenariuszy: Rosja zarabiała miliardy euro na uruchomionych nitkach gazociągu – także naszym kosztem. I to wywoływało w nas słuszne oburzenie.
Triumf środkowo-europejskiej sprawy?
Sam fakt niewydania Niemcom podejrzanego o wysadzenie Nord Streamu Wołodymyra Żurawlowa stanowi swoisty precedens prawny, gdyż Warszawski Sąd Okręgowy odmówił wykonania Europejskiego Nakazu Aresztowania – ten, co do zasady, oznacza właściwie automatyczne aresztowanie podejrzanych na obszarze UE. Zamiast nakazu aresztowania polski sąd wydał jednak nakaz zwolnienia podejrzanego, a zamiast wszczynać kolejną retoryczną, demagogiczną w istocie wojenkę z Niemcami – postawiliśmy szefa niemieckiej dyplomacji Johanna Wadepuhla w sytuacji, w której oświadcza on poszanowanie wyroku polskiego sądu.
Już na pierwszy rzut oka widać pewną sprawczość, asertywność – w przeciwieństwie do dyskusji o reparacjach za II wojnę światową czy o statusie mniejszości polskiej w Niemczech. Na uwagę zasługuje uzasadnienie wyroku i retoryka obrońców, którzy podkreślali głębokie upolitycznienie niemieckiego wymiaru sprawiedliwości. Czytamy w nim, że czyn został popełniony w czasie krwawej napaści Rosji na Ukrainę, a samo działanie nie powinno być pojmowane w kategoriach sabotażu, lecz dywersji.
Nie wiemy, jaki kształt przybierze linia orzecznicza europejskich sądów, jeśli akty podobne do wysadzenia nici Nord Stream się powtórzą. Być może będzie to stanowiło problem w przyszłości, zwłaszcza patrząc na skrajnie negatywne reakcje niemieckiego społeczeństwa i ichniejszej sceny politycznej na przebieg sprawy. Obecnie jednak sytuacja zdaje się wyglądać: stało się dobrze.
Ten tekst przeczytałeś za darmo dzięki hojności naszych darczyńców
Nowy Ład utrzymuje się dzięki oddolnemu wsparciu obywatelskim. Naszą misją jest rozwijanie ośrodka intelektualnego niezależnego od partii politycznych, wielkich koncernów i zagraniczych ośrodków wpływu. Dołącz do grona naszych darczyńców, walczmy razem o podmiotowy naród oraz suwerenną i nowoczesną Polskę.






