
Zapomnienie o sprawiedliwości jest grzechem pierworodnym obecnego państwa, a odpowiadający temu sposób działania polityków, od Okrągłego Stołu począwszy, rozlewa się mentalnie na Polaków, którzy często nieświadomie postępują podobnie w codziennym życiu.
Wesprzyj portal
Sprawiedliwość – to wielka sprawa, która w III RP została przegrana i zapomniana. Mówiąc „naród polski jest spragniony sprawiedliwości”, nie mam na myśli wyłącznie funkcjonowania polskiego sądownictwa lub polskiej polityki. Wychodzę z założenia, że tej sprawiedliwości (rozstrzygnięcia spraw trudnych i bolesnych zgodnie z etyką) jesteśmy spragnieni zarówno w życiu ogólnonarodowym, jak i w stowarzyszeniach, które współtworzymy, a także w życiu osobistym, w relacjach międzyludzkich. Jak pisał Chesterton: współczesny świat zapomniał o tym, co jest dobre, a w świecie zła można co najwyżej poustawiać kilka znaków ostrzegawczych, by wyjść jak najmniej poobijanym przez zło. Niniejszy tekst dotyczy zagadnienia sprawiedliwości w życiu narodowym (zwłaszcza na linii władza-obywatele), choć dotyka również po prostu relacji międzyludzkich.
CZYTAJ TAKŻE: Źródła Świętego Oburzenia
III RP – grzech pierworodny
Genezy i charakterystyki owego grzechu pierworodnego dokonał prof. Zbigniew Stawrowski w tekście Drugie oblicze miłosierdzia[1]. Na potrzeby niniejszego eseju przypomnę pokrótce konkluzje. Stawrowski, snując refleksję na bazie ewangelicznej przypowieści o synu marnotrawnym, stawia następujące pytanie: dlaczego po ’89 roku było tak mało nawróceń (publicznych przeprosin) z ust tych, którzy budowali królestwo kłamstwa w poprzednim systemie, z ust tych, którzy wyrządzili Polakom cały szereg krzywd? Możliwe są trzy odpowiedzi. Pierwsza, z gruntu niechrześcijańska, wskazuje, że stan wojenny był wydarzeniem granicznym, otwierającym oczy tym, którzy mieli w sobie jakieś resztki dobra. Ci, którzy zostali, są źli do szpiku kości i dlatego nie można od nich oczekiwać skruchy. W katolicyzmie obecna jest jednak nadzieja na nawrócenie każdego grzesznika. Drugą odpowiedzią jest przywołanie postawy starszego brata, który nie sprawiedliwości, ale raczej zemsty żądał od swego ojca. I choć z całą pewnością jakaś część polskiego społeczeństwa w taki sposób chciała „wyrównać rachunek krzywd”, to jednak dom jest domem ojca, a nie starszego brata. Trzecią odpowiedzią, która moim zdaniem charakteryzuje najlepiej ów moment konstytuujący III RP, jest zapomnienie o tym, czym jest dom zwany Polską – jej historii, tradycji i kultury. Prawda o Polsce została zapomniana w imię innych „rzekomych” wartości.
W akcie politycznym kłamstwo i krzywdę uznano za wrogów przyszłości. Wyznaczono drogę ku dobrobytowi, rozwojowi, Europie i „bezkrwawem